"Zawsze staram się zagrać, jak najlepiej dla siebie i dla drużyny" - rozmowa z naszym przyjmującym, Sławkiem Buschem
Odnosząc zwycięstwo 3:0 z zespołem Czarnych Radom rzeszowski AKS zapewnił sobie awans do półfinału MP kadetów, a jednym z wyróżniających się zawodników był w tym pojedynku Sławek Busch. Dzisiaj nasi zawodnicy wygrali z Jastrzębskim Węglem i zmagania w grupie zakończyli na 1. miejscu. O trzech dniach zmagań, nauce w Spale, a także o swoich marzeniach związanych z siatkówką opowiedział nam nasz przyjmujący.
Za wami trzecie spotkanie na Mistrzostwach Polski kadetów, jak ono wyglądało z Twojej perspektywy?
Wszystkie mecze były inne, do każdego z nich podchodziliśmy z pełną moblizacją i pozytywnym nastawieniem. Nie mogliśmy zlekceważyć żadnego z rywali, ponieważ są to już mistrzostwa polski i nie ma tu słabych drużyn. Każdemu z zespołów staraliśmy się narzucić własny styl gry i to nam się udało, co widać po wynikach. Na kolejne spotkania wyjdziemy z jeszcze większą „parą” i energią, żeby zdobyć upragnione złoto.
Otrzymałeś dzisiaj statuetkę MVP spotkania, jak oceniasz swoją postawę na boisku?
Ocena własnej postawy nie należy do mnie, ja po prostu wychodzę na boisko i robię swoje. Zawsze staram się zagrać, jak najlepiej nie tylko dla siebie, ale również najlepiej dla drużyny. Siatkówka jest sport zespołowym i to, że dostałem statuetkę MVP spotkania to również zasługa mojej drużynyich kolegów.
Na co dzień trenujesz w Spale, więc nie znasz tak dobrze chłopaków, z którymi teraz walczych o mistrzostwo Polski. Jak się czujesz grając z nimi?
Chłopaki są naprawdę wporządku, wspaniale mnie przyjęli w swoim gronie . Świetnie się z nimi dogaduję, tworzymy dobrą, zgraną drużynę na boisku. Również poza parkietem spotykamy się i wychodzimy razem na miasto. Robiąc taką atmosferę poza treningami, umacnia to nasze więzi, relacje co przekłada się świetnie na mecze i nasze wyniki.
Fakt, że przyjeżdżając do Rzeszowa z Norbertem Huberem, którego znasz ze Spały pomógł Ci się zaaklimatyzować?
Raczej nie, „przyjaźń spalska” z Norbertem Huberem nie miała wplywu na to. Chłopaków znałem już z wcześniejszych rozgrywek młodzieżowych i miałem z nimi kontakt. Aklimatyzacja w zespole więc, nie była czymś trudnym. Jak wspomniałem wyżej Resoviacy są bardzo przyjaźnie nastawieni do nowych członków drużyny.
Jak się czujesz w spalskim lesie, które jest kuźnią talentów?
W Spale warunki są inne, w porównaniu z normalną szkołą. Trzeba tam chwile spędzić żeby przyzwyczaić się do warunków, jakie tam panują. Naprawdę jest inaczej niż w normalnej szkole. Jesteśmy odosobnieni, mamy tylko halę , stołówkę i szkołę, praktycznie nic więcej. Są chwile, kiedy bywa naprawdę ciężko lecz czasami warto wytrzymać , pokazać własny charakter, później daje to niewiarygodne efekty.
Niedługo minie rok twojego pobytu w Spale, co on ci dał?
Na pewno zyskałem sporo doświadczenia. Myślę, że trochę też zmądrzałem przez ten rok w szkole. Nabrałem też pewności siebie, zdobyłem większe umiejętności i polepszyłem swoją technikę. Jestem zadowolony z siebie i ze spędzonego tam czasu. Oczywiście oprócz siatkówki jest również normalna szkoła, do której uczęszczamy i uczymy się w niej. Tak ,więc mogę powiedzieć, że oprócz pierwszoplanowej siatkówki w tej szkolę edukację mogę uznać za zaliczoną.
Jaki jest twój cel i największe marzenie związane z siatkówką?
Chyba, jak każdy młody chłopak zaczynający grę w siatkówkę marzę o grze w seniorskiej reprezentacji Polski i w dobrym klubie plusligowym. Swój cel mam postawiony już od dawna. Jest to zagranie w mistrzostwach świata kadetów w Argentynie i pomoc chłopakom z kadry w uzyskaniu jak najlepszego wyniku. Do obydwu tych rzeczy będę dążył nie ugięcie i z pełną motywacją.
Rozmawiała: Barbara Cieśla (www.aksrzeszow.pl)