"Wierzymy w to, że złoto powędruje w nasze ręce" - rozmowa z naszym przyjmującym, Szymonem Seligą
Jak burza przez fazę grupową turnieju finałowego MP Juniorów przeszli podopieczni trenera Jerzego Wietechy. Zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu zapewniło rzeszowskiej drużynie awans do półfinału, gdzie zmierzą się z zespołem MOS Wola Warszawa. Trzy wygrane spotkania podsumował nasz przyjmujący Szymon Seliga, który w dzisiejszym meczu wybiegł na parkiet w wyjściowej szóstce.
Trzeci mecz i trzecie zwycięstwo na waszym koncie, co możesz powiedzieć o tym spotkaniu?
Spotkanie stało naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Na początku dość trudno wchodziliśmy w ten mecz, jednak wraz z przebiegiem spotkania zaczęliśmy kontrolować jego przebieg. Dzięki temu, że wykorzystywaliśmy wiele kontr i punktowaliśmy blokiem, mieliśmy przewagę nad rywalami. Jedynie na zagrywce mieliśmy lekki problem, ale ostatecznie skorygowaliśmy błędy i wygraliśmy to spotkanie.
W trzeciej partii widać było dużo nerwowości, a zwycięstwo rozstrzygnęło się w walce na przewagi. Czym było to spowodowane?
Myślę, że rywal chciał nam pokazać, że ich nie doceniamy i że tak naprawdę są lepsi. Zawodnicy z Częstochowy podeszli do tego spotkania zmotywowani i według mnie chcieli nam coś udowodnić. W tym meczu przyszedł również nasz moment słabości, jednak kiedy się zmotywowaliśmy i znaleźliśmy rozwiązanie, to graliśmy już na swoim wysokim poziomie. Odrobiliśmy straty, dogoniliśmy swoich przeciwników i po raz kolejny triumfowaliśmy.
Wiedzieliście, że macie zapewniony awans do półfinału. Podeszliście do tego meczu bardziej na luzie?
Nie, trener cały czas nam powtarzał, że to spotkanie jest bardzo ważne, zresztą jak każdy mecz na tym turnieju. Przestrzegał nas przed tym, żebyśmy nie zlekceważyli rywala. Przez to wyszliśmy na to starcie bardzo zmotywowani i chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony, wygrać i awansować z pierwszego miejsca w grupie.
Kończycie fazę grupową na pierwszym miejscu i w półfinale zmierzycie się z drużyną MOS Wola Warszawa.
W półfinale trafiamy na doświadczony zespół z Warszawy. Pojedynki drużyn AKS-u i MOS-u zawsze są bardzo emocjonujące, ponieważ spotkania te stoją na bardzo wysokim poziomie sportowym. My wyjdziemy na ten mecz z podniesionymi głowami, ponieważ wiemy, po co tutaj przyjechaliśmy i o jaką stawkę gramy.
Myślisz, ze drużyna z Warszawy będzie chciała się wam zrewanżować za przegrane spotkanie w turnieju półfinałowym?
Na pewno będą chcieli nam się zrewanżować za porażkę w turnieju półfinałowym, dlatego to spotkanie będzie jeszcze ciekawsze. Każdy z nas będzie chciał dać z siebie 110% swoich możliwości.
Poziom tych finałów jest bardzo wyrównany, jak oceniasz waszą szansę na zdobycie złotego krążka?
Na pewno będzie bardzo ciężko. To jest właśnie ten moment w sezonie, kiedy wszyscy zawodnicy na najwyższym poziomie w naszym kraju chcą zaprezentować swoje umiejętności, które szlifowali cały sezon. Wiadomo, że nikt nie będzie chciał puścić mimochodem tego Mistrzostwa Polski, każdy do samego końca będzie walczył i będzie chciał wygrać te mistrzostwa. Zdajemy sobie sprawę, że będzie to bardzo trudne, ale my na pewno będziemy walczyć do samego końca i wierzymy w to, że złoto powędruje w nasze ręce.
Spotkanie z Częstochową rozpocząłeś w wyjściowym składzie, jak czułeś się na boisku?
To prawda, pierwsze dwa dni Mistrzostw przestałem w „bazie”. Na początku spotkania miałem lekkie obawy, ale z akcji na akcje coraz bardziej oswajałem się z boiskiem. Myślę, że patrząc na ogólny przebieg meczu, nie wychodziło mi to najgorzej.
Pierwsze spotkanie w tym turnieju rozegraliście ze stosunkowo najmocniejszym rywalem w grupie. Czy zwycięstwo po zaciętym tie-breaku dodało wam pewności siebie?
Zawsze z zespołem z Bydgoszczy ciężko nam się gra. Jest to trudny rywale, dlatego zwycięstwo nam nimi dodało nam pewności siebie, tym bardziej, że był to pierwszy mecz w tym turnieju. Najważniejsze jest to, że weszliśmy dobrze w ten turniej i wygraliśmy z najcięższym dla nas rywalem w grupie.
W ubiegłym sezonie podczas MP Kadetów byłeś wiodącą postacią w drużynie, a teraz pojawiasz się na zmiany. Stojąc w kwadracie bardziej przeżywasz każde spotkanie?
Jest to trochę deprymujące, ponieważ przez cały sezon bardzo dużo grałem. Praktycznie w każdym spotkaniu wychodziłem na parkiet w wyjściowej szóstce. Jednak robię wszystko co mogę dla swojej drużyny i nie jest dla mnie ważne, czy robię to z pozycji kwadratu czy stojąc na polu gry.
Można powiedzieć, że grając w Leżajsku, gracie u siebie, mając doping swoich rodziców i przyjaciół.
Na dzisiejszym meczu byli również kibice z Częstochowy, którzy mocno dopingowali swoich zawodników. Tak naprawdę, to czujemy to, że gramy u siebie, ponieważ są z nami nasi bliscy. Rozegraliśmy w tym sezonie kilka spotkań na tej hali oraz mieliśmy tutaj kilkanaście treningów, przez co na pewno czujemy się pewniej niż inne zespoły.
W waszym zespole jest aż pięciu zawodników występujących na co dzień w SMS-ie Spała. Są oni filarem drużyny?
Są to zawodnicy z wysokimi umiejętnościami i wnoszą oni bardzo dużo do naszego zespołu, Bardzo fajnie jest rywalizować z nimi, gdyż właśnie dzięki takiej rywalizacji mamy możliwość podnoszenia naszych umiejętności.
Rozmawiała: Barbara Setik (www.aksrzeszow.pl)