Trzy pytania do: Szymka Seligi
Niepokonani w fazie grupowej Mistrzostw Polski Juniorów w Kętrzynie byli zawodnicy AKS-u V LO Rzeszów, którzy w piątkowy wieczór 3:0 pokonali MOS Wola Warszawa. Pojedynek grupowy, a także rywalizację z Jastrzębskim Węglem ocenił przyjmujący rzeszowskiej ekipy, Szymek Seliga.
Wygrywając ostatnie spotkanie grupowe z MOS Wola Warszawa pewnie 3:0 trochę utarliście nosa rywalom, którzy zapowiadali że są lepszym zespołem o was.
Piątkowe spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie. Utrzymywaliśmy dobrą skuteczność na skrzydłach, wszyscy zawodnicy zaprezentowali dobrą, równą formę w tym pojedynku. Niestety takie zagrywki, jakie widzieliśmy w czwartek na youtube mają na celu podgrzanie atmosfery oraz wywarcie na nas większej presji przed takimi meczami. Wiadomo, że są to zagrywki poza sportowe, które potrafią przynieść tyle samo korzyści, jak i szkody. Jak widać w tym przypadku rywalom nie dały zbyt wiele. Przed tym spotkaniem wiedzieliśmy, że mamy już zagwarantowaną grę w półfinale, czyli zostajemy w Kętrzynie do niedzieli. Podeszliśmy do tego meczu z większym luzem, ponieważ znaliśmy już naszych potencjalnych rywali. Jest to już trzeci dzień zawodów, wszyscy zaczynają się rozkręcać i wskakiwać na ten najwyższy poziom. Porównując naszą grę do pierwszego dnia, gdzie w naszych zagraniach pojawiało się sporo nerwowości, teraz wszyscy wyglądamy świeżo i chcemy pokazać, że jesteśmy dobrą drużyną.
Przed spotkaniem z MOS-em doskonale wiedzieliście, że zajmując 1. miejsce w grupie w półfinale zagracie z Jastrzębskim Węglem, z kolei w drugim przypadku po drugiej stronie siatki stanie drużyna z Kędzierzyna-Koźla. W waszych głowach nie pojawiła się chęć kalkulacji i wyboru przeciwnika?
Życie nauczyło nas, że nigdy nie można odpuszczać meczów. Szczególnie na takich turniejach, jak ten, bo prędzej czy później takie sytuacje się mszczą. Mogliśmy przegrać ten mecz z MOS-em specjalnie i trafić na „czarnego konia” tego finału, czyli ekipę z Kędzierzyna-Koźla. Niestety równie dobrze moglibyśmy później przegrać ten półfinał. ZAKSA jest zaskoczeniem kętrzyńskiego turnieju, ponieważ wyszli z 2. miejsca w turnieju półinałowym. Jest to drużyna, która cały sezon grała w młodej lidze. Widać, że są zgrani, a szczególnie dobrze wyglądają ich skrzydłowi i są niewątpliwie sensacją tego turnieju. Kalkulacja na tym poziomie nie jest zbyt dobrym sposobem. Wierzymy w swoją moc i los tak chciał żebyśmy trafili na takiego rywala.
Przed wami spotkanie z Jastrzębskim Węglem, poniekąd rewanż za ubiegłoroczny finał. Co będzie w tym meczu półfinałowym waszą najlepszą stronę, a co ich? Jak oceniasz drugą parę półfinałową?
Wiadomo, że Jastrzębski Węgiel ma dosyć dużych zawodników. Na pewno będą bardzo dobrze pracować w bloku. Nie chciałbym ujawniać zbyt dużo, jakie są nasze założenia i jaki będzie nasz jutrzejszy game plan. Myślę, że zawodnicy z Jastrzębia będą śledzić nasze social media, więc naszej taktyki nie ujawnię. Mogę jedynie powiedzieć, że będziemy się starać zagrać w tym meczu jak najlepiej, ponieważ wygrana z MOS-em nie miałaby sensu, jeśli dzisiaj byśmy przegrali. W drugim pojedynku półfinałowym zmierzą się ze sobą dwa mocne zespoły. ZAKSA pokazała w grupie, że są w stanie ugrać naprawdę bardzo dużo. Z drugiej strony jest MOS, który nie jest przeciętną drużyną. Myślę, że im będzie szczególnie zależało na tym sobotnim spotkaniu. Wydaje mi się, że ta końcówka meczu z nami, w której trener Cop dokonał licznych zmian pokazała, że chce żeby się nie męczyli tylko zebrali siły na półfinał. Sądzę, że wszystkie zespoły będą chciały rozpocząć te spotkania całym sercem, po to żeby wejść do finału.
Źródło: inf. własna