Trzy lata, i co dalej? Opowiada nam Marcin Komenda
Mistrzostwo Polski Kadetów, wicemistrzostwo i Mistrzostwo Polski Juniorów, dodatkowo statuetki dla najlepszego rozgrywającego turniejów finałowych, z takim dorobkiem grę w AKS-ie kończy Marcin Komenda. Zawodnik, który poprowadził do sukcesów swoich kolegów, od przyszłego sezonu kreował będzie grę Effectora Kielce. W rozmowie z nami opowiedział m.in. jak rozpoczęła się jego przygoda z siatkówką, jakie cele stawia przed sobą na nadchodzący czas, a także o rozpoczynających się Mistrzostwach Świata Juniorów.
Jakie były początki Twojej siatkarskiej przygody? Czy od zawsze wiedziałeś, że chcesz podążać tą drogą?
Siatkówkę zacząłem trenować w 4 klasie szkoły podstawowej. Pierwsze kroki stawiałem w szkolnym klubie ''UKS Dobry Wynik Kraków". W zasadzie był to jedyny klub siatkarski w Krakowie, który szkolił młodzież. Do tego sportu zachęciła mnie moja mama, która sama kiedyś trenowała siatkówkę. Wcześniej jak większość młodych chłopaków grałem w piłkę nożną i to z nią wiązałem pewne nadzieje. Wtedy nie sądziłem, że siatkówka będzie sportem, który będę trenował, aż do teraz. Cieszę się, ze postawiłem na siatkówkę, bo sprawia mi ona wiele radości.
Sukces składa się z dwóch czynników: dyspozycji fizycznej, ale i także psychicznej. Czy również uważasz, że mentalność sportowca odgrywa ważną rolę w osiąganiu celów?
Zdecydowanie. Uważam, że pozytywne nastawienie do treningu czy meczu znaczy bardzo wiele w sporcie. Bez tego jest dużo trudniej osiągać sukcesy. Wydaje mi się, że każdy sportowiec powinien pracować nad sferą mentalną, gdyż nie tylko aspekty sportowe decydują o dobrych wynikach. Kiedy wygrywaliśmy Mistrzostwo Polski juniorów z rocznikiem `95 byliśmy świetnie przygotowani pod względem mentalnym i myślę, że to w dużej mierze pomogło nam osiągnąć ten sukces.
Dla was największą motywacją jest głód sukcesu. Ale jak można zachęcić kibiców, aby przychodzili na hale i dopingowali swoją drużynę?
Moim zdaniem kibice bardzo lubią oglądać zespoły, które potrafią połączyć grę efektowną z efektywną. Choć wiem, że często trudno pogodzić te dwie rzeczy. Dlatego bardzo ważna jest także walka do ostatniej piłki i nie odpuszczanie ani na moment. Jeśli kibic zobaczy, że zawodnikom ogromnie zależy to jestem przekonany, że na następne mecze będzie zapraszał coraz to nowych znajomych, żeby się o tym przekonali na własne oczy. Wydaje mi się, że dużą rolę odgrywają także relacje zawodników z kibicami. Jeśli nie są one obojętne, kibice bardziej zwiążą sie z daną drużyną.
Zawód siatkarza wymaga dużo poświęceń, czy jest coś czego nie mogłeś zrobić przez to, że uprawiasz tą dyscyplinę sportu ?
Nie, nie ma nic takiego. Oczywiście, że w związku z treningami i meczami jest mniej czasu wolnego. Jednak wydaje mi sie, że jest go i tak wystarczająco dużo, żeby znaleźć czas na spotkanie sie z przyjaciółmi czy inne przyjemności. Siatkówka sprawia mi frajdę, a co za tym idzie robię to co lubię. W związku z tym dziwne by było, gdybym zaczął narzekać, że przez nią nie mogę czegoś zrobić.
Jak to się stało, że związałeś się z rzeszowskim AKS-em?
Kiedy kończyłem gimnazjum sportowe w Krakowie wraz z Mateuszem Jóźwikiem zastanawialiśmy się do jakiego klubu możemy się udać, żeby kontynuować siatkówkę na wysokim młodzieżowym poziomie. Wybór padł na AKS, gdyż odległość z Krakowa do Rzeszowa jest stosunkowo nieduża, a także doskonale wiedzieliśmy jak świetne szkolenie młodzieży jest w Rzeszowie. Jeszcze za czasów gimnazjum zdarzyło nam sie grać przeciwko AKS-owi, więc trenerzy z Rzeszowa trochę nas kojarzyli. Ostatecznie wszystko zostało dograne i razem z Mateuszem Jóźwikiem, a także z Marcinem Kania (który tez jest z Krakowa, ale uczęszczał do innej szkoły i grał w innym klubie) zostaliśmy przyjęci do V Liceum, a także do AKS-u. Absolutnie nie żałuję tej decyzji.
Czy jest taki zespół na świecie, w którym chciałbyś w przyszłości kontynuować swoją karierę?
Na pewno bardzo chciałbym kiedyś wystąpić w barwach Resovii, jest to w końcu aktualny mistrz Polski. Jednak poza tym nie mam konkretnych marzeń co do klubu. Podoba mi sie to, jak funkcjonują kluby w Polsce, więc gra w PlusLidze jest dla mnie spełnieniem marzeń. Jest to jedna z najlepszych lig na świecie. Jeśli będzie taka możliwość to chciałbym występować w drużynach właśnie z tej ligi.
Jakie są według ciebie najważniejsze cechy, którymi powinien się odznaczać zawodnik grający na pozycji rozgrywającego?
Wydaje mi się, że rozgrywający powinien być pewny siebie, gdyż praktycznie w każdej akcji dotyka piłki. Musi być bardzo odporny psychicznie, bo bez tego w ważnych momentach może sie pogubić, co negatywnie wpłynie na postawę drużyny. Powinien być cierpliwy, gdyż niektóre cechy na rozegraniu przychodzą z wiekiem. Przez cały mecz musi być skoncentrowany, żeby wypatrzyć niuansy, które zadecydują o końcowym wyniku.
Jaką chwilę najbardziej zapamiętasz z pobytu w AKS-ie?
Miłych chwil było bardzo dużo. Jednak zdecydowanie najlepiej wspominam wszystkie turnieje finałowe, na których udawało nam się zdobyć medal. W 1 klasie liceum wraz z juniorami zdobyliśmy srebro, co było tak naprawdę moim pierwszym tak poważnym osiągnięciem. Następnie, już razem z kadetami wygraliśmy mistrzostwo polski po bardzo ciężkim turnieju, w którym rozegraliśmy cztery tie-breaki. Wygranie tych mistrzostw było czymś niezwykłym. W 2 klasie liceum nasza drużyna juniorów była świetna. Od początku rozgrywek centralnych graliśmy bardzo dobrze, dzięki czemu udało nam się zdobyć złoty medal.
Jesteś MP kadetów, wicemistrzem i MP juniorów, co dla ciebie oznaczają te tytułu?
Te sukcesy sa dla mnie w pewnym stopniu spełnieniem marzeń, jakie miałem przed przyjściem do AKS-u. Dzięki tym osiągnięciom nabrałem sporo doświadczenia, gdyż na turniejach finałowych zawsze trzeba było być mocno skupionym. Tam nie było już słabych drużyn. Bardzo się cieszę, że mogłem być częścią zespołów, które osiągały tak dobre wyniki. Medale z tych mistrzostw trzymam w pokoju, motywują mnie do ciężkiej pracy.
Dostałeś statuetki dla najlepszego rozgrywającego MP kadetów i juniorów. Utwierdziły cie one w przekonaniu, że obranie siatkarskiej drogi to był dobry wybór? Motywują cie one, czy sprawiają, że osiadłeś na laurach?
Takie statuetki są bardzo motywujące, dodają pewności siebie. Na pewno utwierdzają zawodnika w przekonaniu, że praca na treningach przekłada się na to jak prezentuje się później w trakcie spotkań. Jednak trzeba zaznaczyć, że siatkówka jest sportem zespołowym i nagrody indywidualne, nie mogą przesłonić tego co podczas turnieju wykonuje cała grupa. To sukcesy drużynowe są czymś najpiękniejszym co może spotkać siatkarza. Myślę, że dla każdego zawodnika priorytetem są osiągnięcia zespołowe, a dopiero później nagrody indywidualne.
Czego zabrakło w minionych rozgrywkach juniorskich, by dotrzeć do fazy finałowej?
Ciężko powiedzieć, czego zabrakło. W ćwierćfinałach wygraliśmy wszystkie mecze bez straty seta i tak naprawdę nic nie zapowiadało, że w następnej fazie odpadniemy. W trakcie półfinałów potrafiliśmy zagrać bardzo dobrze, co pokazał mecz z AZS-em Olsztyn. Niestety mieliśmy również momenty bardzo słabej gry tak, jak w spotkaniu z Tempem, kiedy w końcówkach nie wychodziło nam nic. Ostatni mecz z Metrem był pojedynkiem o wszystko. Wiedzieliśmy, że kto wygra ten awansuje do finałów. Wydaje mi się, że w tamtym spotkaniu przełomowym był drugi set, którego praktycznie cały czas prowadząc przegraliśmy. Po tym meczu długo dochodziliśmy do siebie, gdyż liczyliśmy, że uda nam sie awansować do turnieju finałowego.
Rozpoczynając przygotowania do MŚ w Meksyku o miejsce w dwunastce rywalizowałeś z K. Bieńkowskim i J. Firlejem. Teraz już jest pewne, że na najważniejszą imprezę dla reprezentacji juniorów pojedziesz. Jak oceniasz waszą grupę i szansę na medal na tym turnieju?
To prawda, udało mi sie załapać do dwunastki, z czego jestem niezwykle zadowolony. Ta impreza jest ostatnią w rozgrywkach młodzieżowych, więc tym bardziej czuję ogromną satysfakcję z faktu, że na nią pojadę. Co do naszej grupy w pierwszej fazie to z poprzednich lat i rezultatów wynika, że Rosja będzie najgroźniejsza, tym rocznikiem wygrali mistrzostwo świata kadetów. Jednak Argentyna i Stany Zjednoczone to też są państwa, w których siatkówka jest na wysokim poziomie, więc należy się spodziewać, że nie będą to łatwe pojedynki. Myślę, że jeśli zagramy na swoim najwyższym poziomie to jesteśmy w stanie zawalczyć o wysokie lokaty, bo potencjał drużyny na pewno jest duży.
Trzy przegrane sparingi w Krośnie i trzy wygrane w Wałbrzychu, na jakim etapie jest zatem reprezentacja Polski juniorów?
Pierwsze sparingi były trudne, ale wyciągnęliśmy z nich wnioski, co jest bardzo ważne w kwestii naszego rozwoju. Uważam, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Z treningu na trening nasza gra wygląda coraz lepiej. Im bliżej mistrzostw tym obciążenia podczas treningów są mniejsze, dzięki czemu każdy z nas lepiej "czuje" piłkę, a to przekłada się na lepszą efektywność gry. Trenerzy wiedzą co robią, więc można być pewnym, że na turnieju nasza forma będzie optymalna.
We wrześniu ubiegłego roku seniorzy sięgnęli po MŚ, dwa tygodnie temu kadeci powtórzyli ich sukces. Czujecie presję związaną z powtórzeniem tego wyniku?
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że nasze reprezentacje osiągają takie wyniki. Jest to dla nas jeszcze większa motywacja do tego, aby ich sukcesy powtórzyć. Gdyby udało nam się wygrać, byłoby to coś wielkiego, czego chyba żaden inny kraj nie osiągnął. Jednak stąpamy twardo po ziemi i wiemy, że tylko spokój i cierpliwość może nas do tego doprowadzić. Co do presji, to nie jest ona jakaś podwyższona, każdy z nas wie o co gramy, ale podchodzimy do tego z chłodną głową.
Co przekonało cię do tego, aby zasilić zespół Effectora Kielce?
Effector to klub, który występuje w PlusLidze, co mnie bardzo cieszy, gdyż jest to jedna z lepszych lig na świecie. Jest to klub, który regularnie daje szansę gry młodym siatkarzom. Rozwinęło sie tam kilku zawodników, którzy dziś grają w najmocniejszych zespołach. Myślę, że mogę się tam wiele nauczyć pod każdym możliwym względem, a to jest dla mnie niezwykle ważne.
O miejsce w pierwszej szóstce będziesz rywalizował z Michałem Kędzierskim, czyli jak za starych AKS-owych lat, jak oceniasz swoje szanse na grę?
Dokładnie, będę rywalizował z Michałem. 3 lata temu w AKS-ie również walczyliśmy między sobą o miejsce w szóstce, co dla każdego z nas było dobre w kwestii rozwoju. Wydaje mi się, że ważną rolę odegra okres przygotowawczy. Kto się podczas niego lepiej zaprezentuje prawdopodobnie będzie więcej grał w trakcie sezonu. Obydwaj dostaniemy swoje szanse i tylko od nas będzie zależało, kto je lepiej wykorzysta.
Jakie są Twoje prywatne oczekiwania względem kolejnych miesięcy?
Chciałbym zrobić jak największy postęp w sferze siatkarskiej, ale także mentalnej. Wiem w jakich elementach mam braki, więc muszę się nad nimi szczególnie skupić. Bardzo się cieszę, że w tym sezonie będę mógł zobaczyć jak funkcjonują największe kluby w Polsce, bo to na pewno będzie bardzo cenne doświadczenie. Razem z moją nową drużyną chciałbym zająć możliwie jak najwyższe miejsce w tabeli.
Przełom czerwca i lipca spędziłeś grając w siatkówkę plażową, z perspektywy czasu co ona ci dała?
Zgadza się, praktycznie przez cały czerwiec i połowę lipca grałem w siatkówkę plażową. Była to dla mnie taka odskocznia od halowej odmiany tego sportu. Dzięki temu nie siedziałem przez większość czasu w domu, tylko ruszałem sie na piasku. Na pewno regularna gra dała mi dużo pod względem kondycyjnym, dzięki czemu potem łatwiej mi było wejść w trening na hali. Jestem przekonany, że w przyszłe wakacje wrócę do tej odmiany siatkówki.
Rozmawiały: Barbara Cieśla, Barbara Setlik (www.aksrzeszow.pl), Foto: Paweł Piotrowski Photography