Akademicki Klub Sportowy Rzeszów

Podpromie 10 , 35-051 Rzeszów

aks@assecoresovia.pl

Mistrz Polski:

  • 2008
  • 2009
  • 2010
  • 2011
  • 2013
  • 2013
  • 2014
  • 2015
  • 2016
  • 2016
  • 2018

Vice Mistrz Polski:

  • 2011
  • 2013
  • 2014
  • 2016

Brąz MP:

  • 2012
  • 2012
  • 2012
  • 2012
  • 2014
  • 2017
  • 2018
  • 2023
O początkach swojej przygody z siatkówką i najbliższej przyszłości -wywiad z Szymonem Pałką kapitem Młodej Asseco Resovii.
czwartek, 9 maja 2013

O początkach swojej przygody z siatkówką i najbliższej przyszłości -wywiad z Szymonem Pałką kapitem Młodej Asseco Resovii.

Od czego się zaczęła twoja przygoda z siatkówką?

Moja przygoda z siatkówką zaczęła się od tego, że mniej więcej w trzeciej klasie podstawówki nauczyciel wf-u zaczepił mnie i mojego kolegę i stwierdził, że jesteśmy na tyle wysocy, że możemy przyjść na trening. Mojemu koledze tak bardzo spodobała się wtedy perspektywa trenowania siatkówki,więc bardzo mnie zachęcał. Wprawdzie byłem wtedy do tego dość sceptycznie nastawiony, ale żeby sprawić koledze frajdę, poszliśmy razem na parę pierwszych treningów. Trenowaliśmy dosyć długo, jednak sytuacja w pewnym momencie się odwróciła i jemu się to znudziło, za to mi zachciało się trenować.

Czy wcześniej miałeś do czynienia z jakimiś innymi sportami?

W pewnym momencie równocześnie z siatkówką trenowałem piłkę nożną. Chyba każdy chłopak miał w swojej historii przygodę z tą dyscypliną. Przez chwilę uczęszczałem na treningi, brałem udział w naborach do drużyn, lecz zgubiłem buty, odechciało mi się trenować i tak już zostałem przy siatkówce :)

Mówisz, że zostałeś zauważony już w trzeciej klasie podstawówki. To znaczy, że chyba od zawsze wyróżniałeś się wzrostem spośród swoich kolegów?

Na tle uczniów z mojej klasy i szkoły zawsze byłem dość wysokim chłopakiem. To był zdecydowanie ten czynnik, który zachęcił mnie do dalszego trenowania siatkówki.

Czyli nie było sytuacji takiej, że ktoś w rodzinie trenował i od tego się wszystko zaczęło?

Mój tata trenował siatkówkę, ale nie myślał wtedy by już w tym wieku mnie zachęcaać do trenowania. Oczywiście później się to zmieniło, wspierał mnie i pomagał. Z resztą dalej chodzi na mecze. Jest naprawdę moim dużym kibicem, oczywiście razem z moją mamą.

No właśnie. Rodzice cię wspierają i chodzą na wszystkie mecze?

Tak, od zawsze. Z resztą nie tylko rodzice, ale także znajomi i przyjaciele, rodzina dalsza i bliższa. Bardzo to lubię. Zawsze fajniej się gra wiedząc, że ktoś Ci bliski siedzi na trybunach.

Każdy zawodnik zaczyna swoją przygodę ze sportem od jakichś celów, marzeń. A jakie Ty masz marzenia? Słyszałam, że chyba największym jest medal na Igrzyskach? :)

Każdy gdzieś tam marzy o medalu. W tym momencie moim marzeniem sportowym jest stawać się jak najlepszym zawodnikiem. Nie jestem w stanie stwierdzić, co się stanie w przyszłym sezonie. To jest związane z moimi studiami, nie wiem gdzie będę w przyszłym roku, nie wiem co się stanie nawet za miesiąc. W każdym razie teraz nie skupiam się na tym, co będzie dalej. Koncentruję się na każdym kolejnym meczu. Wiadomo, marzenia są... Dostać się na jak najwyższy poziom, zagrać w reprezentacji w pierwszej drużynie. Ale to są tylko marzenia. Marzenia do których trzeba dążyć, ale skupiać się na każdym małym kroczku - na każdym treningu, na każdym kolejnym meczu i starać się być jak najlepszym.

Patrząc na to co teraz powiedziałeś widzę, że nie wiążesz swojego życia tylko i wyłącznie z siatkówką.

Na pewno nie zamykam się tylko na sport. Bardzo mi na tym zależy, na osiąganiu kolejnych celów, ale chcę się również skupić na nauce. W tym roku mam maturę i chce się do niej

jak najlepiej przygotować. Także bardzo dużo czasu spędzam nad książkami, bo matura to jest jednak bardzo ważny egzamin i na pewno będę starał się to jakoś ze sobą połączyć. Jakieś sensowne studia z grą.

A jakieś plany właśnie co do studiów?

Plany co do studiów już są. Wydaje mi się, że są dość ambitne. Chciałbym dostać się na AGH - na budownictwo, albo na Politechnikę Krakowską. Ale jak to wyjdzie – zobaczymy.

Grasz w AKSie, Młodej Lidze... A teraz jeszcze do tego dochodzą sporadyczne występy w seniorskim zespole Resovii. Do tego jeszcze treningi i szkoła...Jak ty znajdujesz czas na cokolwiek innego?

Wydaje mi się, że im człowiek ma więcej zajęć tym jest lepiej zorganizowany. Wiadomo, każde zajęcie zajmuje sporo czasu. Nauka, treningi... Trzeba to jakoś skalkulować i ułożyć. Myślę, że udaje mi się to ogarnąć, zorganzować jakoś swój czas.

Podejrzewałeś, że seniorzy tak szybko wezmą cię pod swoje skrzydła?

Nie spodziewałem się tego. Była to na pewno miła niespodzianka, kiedy się dowiedziałem. Poszedłem na treningi, starałem się dawać z siebie wszystko, czerpać z tego jak najwięcej.

Widziałam nawet, że zostałeś nominowany do „Talentu roku 2012”. Szybko osiągasz sukcesy!

To na pewno jest jakiś sukces. Zająłem chyba dwunaste miejsce, bardzo dziękuję wszystkim którzy na mnie głosowali. Sam nigdy większej wagi do tego plebiscytu nie przykładałem.

Wracając jeszcze do tematu seniorów. Czy ciężko było ci zmienić ten poziom gry? Jakby nie patrzeć, jest to bardzo duże zróżnicowanie.

Na pewno było ciężko się przystosować. Jednak czegoś, czego nie mogę zrobić lub  nie jestem w stanie,to taka sytuacja ma miejsce zarówno na treningach młodej i starszej Resovii. Na treningach z seniorami każdy element starałem się wykonywać jak najlepiej i z jak największym zaangażowaniem i robiłem co mogłem. Przeskok jest na pewno bardzo duży, jednak tak jak wspomniałem - receptą na to jest pójście na trening i dawanie z siebie wszystkiego. A rezultaty, czyli podniesienie własnego poziomu sportowego przyjdzie samo.

Grałeś wcześniej na ataku. Co się stało, że zmieniłeś pozycję na przyjęcie?

W Spale był atakujący, który jest zawodnikiem klasowym na swojej pozycji. W momencie, w którym on przyjeżdżał do Rzeszowa, by grać z nami w rozgrywkach centralnych, trzeba było zrobić miejsce dla nas dwóch na boisku. Zostałem więc przesunięty na pozycję przyjmującego.

Nie było Ci ciężko z taką zmianą? Nawet patrząc na najbliższy przykład, gdzie Zbyszek Bartman został przesunięty na atak, a Mariusz Wlazły w Skrze na przyjęcie. Nawet sam Mariusz mówił, że przejście na przyjęcie jest bardzo ciężkie.

Tak, to na pewno nie jest łatwe. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o poradzenie sobie z elementem przyjęcia, który jest chyba najtrudniejszą rzecza do zrobenia na boisku. Nie jest to na pewno łatwe ale myślę, że młodzi zawodnicy często wędrują z jednej pozycji na drugą. To jest długi proces szkolenia. Nim się znajdzie tą „swoją” pozycję, czasami trzeba wielu lat.

Swój debiut z seniorską Resovią zaliczyłeś podczas ubiegłorocznego Memoriału Strzelczyka. Jak pierwsze wrażenia? Wszedłeś na boisko, światła, pełna hala, głośno....

Była pełna hala i faktycznie było głośno. Muszę przyznać, że uczucie bardzo przyjemne, starałem się nie skompromitować za bardzo ;) Starałem się po prostu wyłaczyć. Nasz trener z Młodej Ligi zawsze powtarzał, że nie ważne gdzie jesteś, nie ważne co się dzieje dookoła, Ty musisz wykonywać swoją pracę i swoje czynności. To samo pomyślałem w tamtym momencie, że po prostu muszę zrobić to samo, co robię w meczach Młodej Ligi. To jest przecież ten sam sport.

Czytałam, że podczas tego spotkania, gdy znalazłeś się na boisku, twoi znajomi głośno Ci kibicowali, nawet przy najmniejszej styczności z piłką :)

Tak, to było o moich kolegach, którzy w momencie mojego wejścia na boisko zaczęli skandować gdzieś za moimi plecami moje imię. Wsparcie od moich kolegów ze szkoły, z drużyny było na prawdę miłe.

Z powodu kontuzji Oliega Achrema wybrano Ciebe, byś wyjechał z Resovią do Włoch w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Nie bałeś się, że w pewnym momencie przyjdzie Ci stanąć naprzeciw jednej z najlepszych drużyn Serie A?

Był jeszcze Rafał Buszek, więc musiałoby wypaść dwóch przyjmujących żebym wszedł na boisko. Ale jednak zakładając taką sytuację: w siatkówce wszystko jest możliwe! Jakbym miał wejść, to starałbym dać z siebie wszystko.

Czy zanim zacząłeś grać w siatkówkę, chodziłeś na mecze jako kibic?

Nieraz je odwiedzałem. Tata mnie zabierał jeszcze na ROSiR. Wtedy to była II klasa, graliśmy z Chemikiem Bydgoszcz. Nadal pamiętam tamto spotkanie. Parę razy byłem na Podpromiu a później jak już zacząłem sam trenować, to chodziłem na mecze regularnie.

 

Wywiad przeprowadziła: Marta Stypułkowska

 







 

loading ...