"Naszą najmocniejszą stroną w każdym pojedynku jest drużyna" - rozmowa z naszym przyjmującym, Sławkiem Buschem
Podczas ubiegłorocznych MPK był jednym z filarów drużyny trenera Artura Łozy, nieinaczej jest w obecnym sezonie, gdzie od początku wybiega w podstawowej szóstce na parkiet. Nasz przyjmujący Sławek Busch zapisał już na swoim koncie jedną statuetkę MVP, a za niedługo powalczy o awans do finału MPJ.
Turniej rozpoczęliście od zaciętej pięciosetowej walki, a z każdym kolejnym dniem coraz pewniej pokonywaliście rywali. Czy to znaczy, że złapaliście już swój rytm gry?
Tak, pierwsze spotkanie rozgrywaliśmy na dużych nerwach , każdy z nas był mocno nakręcony na zwycięstwo i chcieliśmy pokazać swoje 150% możliwości. W trakcie meczu musieliśmy ochłonąć , wyładować swoje emocje i wrócić do własnej gry. Drużyna z Bydgoszczy to bardzo mocny zespół , sami pokazali na co ich stać i że liczą na wysokie miejsce w turnieju.
W drugim dniu w starciu z MKS-em MDK Warszawa zwycięstwo zapewniło wam awans do półfinału, czy dzięki temu zrealizowaliście pierwszy cel podczas tego turnieju?
Swój pierwszy cel na pewno, lecz nie ostatni. Nie będę ukrywał, że przyjechaliśmy tu jako faworyci i naszym głównym celem jest zdobycie mistrzostwa.
Jak z Twojej perspektywy wyglądało spotkanie z MKS-em?
Podsumowując czwartkowe spotkanie, cała drużyna zagrała bardzo dobrze. Nie popełnialiśmy zbyt wielu błędów. Staraliśmy się grać skutecznie, być konsekwentni w swoich zagraniach. Sumiennie realizowaliśmy taktykę założoną wcześniej przed meczem. Zostawiliśmy całe serce na boisku walcząc z MDK-iem Warszawą.
Co było waszą najmocniejszą stronę podczas tego pojedynku?
Naszą najmocniejszą stroną w każdym pojedynku nie tylko tym, jest drużyna. Każdy z nas odpowiada za kolegę który stoi obok, nikt nie gra dla siebie, o każde zwycięstwo walczymy razem i gdy coś się dzieje złego, przegrywamy razem. W tym spotkaniu ważna była koncentracja , czuliśmy się mocniejsi od Warszawy. Wystarczyło konsekwentnie prowadzić własną dobrą grę i to nam się udało.
Podobnie, jak w ubiegłym sezonie podczas MPK, tak i teraz w drugim dniu turnieju otrzymałeś statuetkę MVP spotkania. Czy według Ciebie będzie to dobry prognostyk na końcowy rezultat drużyny?
Wydaje mi się, że taka statuetka indywidualna nie prognozuje jakiś dalszych sukcesów w strefie medalowej. Po prostu zostałem wynagrodzony za dobre spotkanie i myślę, że wyróżnienie indywidualne nie prognozuje wyniku końcowego drużyny. Jak wspominałem wcześniej na to czy wygramy czy przegramy ma wpływ cała ekipa , nie pojedynczy zawodnik.
Większość drużyny, która występuje obecnie w pierwszej szóstce o zawodnicy ze Spały, z którymi grasz na co dzień. Łatwiej ci się było zaaklimatyzować w tym zespole, w porównaniu z tamtym z ubiegłego sezonu?
Zdecydowanie tak, z chłopakami ze Spały mam kontakt na co dzień, żyjemy w tym lesie jak jedna wielka rodzina . Rozgrywamy tam również ciężkie mecze i turnieje co nas dodatkowo scala. Grając takim składem w Rzeszowie wiemy, że możemy liczyć na siebie i partnera który stoi obok Ciebie. Wierzę, że dzięki decyzji ustawienia takiej szóstki jaka jest obecnie przez trenera, zdobędziemy upragnione złoto.
Łatwo wam się było skoncentrować przed ostatnim spotkaniem grupowym, kiedy wiedzieliście, że awans do półfinału macie w kieszeni?
Walczyliśmy o 1. miejsce w grupie żeby mieć teoretycznie łatwiejszego przeciwnika w półfinale. Tak naprawdę jakbyśmy przegrali z Częstochową to moglibyśmy wylądować na 2. miejscu i mielibyśmy cięższego przeciwnika. Ten mecz był dla nas tak samo ważny jak poprzednie.
Co się stało w trzeciej partii, kiedy to częstochowianie złapali wiatr w żagle, a wam wyraźnie nic nie wychodziło?
Należy zaznaczyć, że drużyna z Częstochowy zagrała cały pojedynek na równym, dobrym poziomie. Oni również walczyli, o jak najwyższe miejsce dla siebie i nie chcieli przegrać tego spotkania. Pod koniec trzeciej partii za szybko poczuliśmy, że ten mecz jest już wygrany. Wdarło się w nasze szeregi małe rozprężenie, parę zepsutych zagrywek i nie wiele brakowało, a nie odparlibyśmy ich ataku. Zimna głowa i zaciśnięte pięści do samego końca dały nam zwycięstwo w trzech setach.
Ponownie na waszej drodze stanie zespół MOS Woli Warszawa, z którym w ubiegłym sezonie graliście w MPK, a także teraz w turnieju półfinałowym. Jak oceniasz tego przeciwnika? Dla nich z pewnością będzie to okazja do rewanżu za poprzednie porażki.
Myślę, że przeciwnicy są równie mocno zmobilizowani na strefę medalową, jak i my. Na pewno nie będzie to łatwy mecz, rywali znamy bardzo dobrze. Graliśmy z nimi niedawno i wygraliśmy w Warszawie podczas turnieju półfinałowego 3:1. Według mnie będą chcieli się zrewanżować i z pewnością to spotkanie nie będzie należało do najłatwiejszych. W końcu półfinał MPJ musi coś znaczyć i tu nie będzie juz łatwych spotkań na naszej drodze.
Rozmawiała: Barbara Cieśla (www.aksrzeszow.pl)