" Zwycięstwo na inaugurację sezonu zmotywowało nas do dalszej pracy"- rozmowa z naszym rozgrywającym, Jakubem Burnatowskim
Od zwycięstwa 3:1 rozgrywki Młodej Ligi rozpoczął zespół Asseco Resovii Rzeszów. W pierwszym spotkaniu podopieczni trenera Artura Łozy byli wyraźnie lepsi od drużyny MKS-u BANIMEX Będzin. Od początku do końca grę rzeszowian prowadził kapitan, Jakub Burnatowski, który w rozmowie z nami podsumował ten pojedynek.
Pierwszy mecz w sezonie, pierwsza wygrana i twoja pierwsza statuetka dla MVP spotkania, co ona dla ciebie oznacza?
Jestem bardzo zadowolony, że dostałem szansę od trenera by od początku do końca zagrać w tym spotkaniu. Zwycięstwo na inaugurację sezonu na pewno bardzo nas zmotywowało do dalszej pracy. Pokazało, że ciężka praca na obozach i treningach popłaca. Oczywiście, gdyby nie moi koledzy z boiska to nie dostałbym tej nagrody, bo żeby dobrze rozegrać to potrzeba dobrego przyjęcia, a takie mieliśmy w tym meczu i dobry, mocny, kończący atak zarówno ze skrzydeł jak i ze środka.
Jesteś kapitanem drużyny i jak na kapitana przystało poprowadziłeś swoich kolegów do zwycięstwa, sprawiedliwie rozdzielając piłki i gubiąc blok rywali.
Tak jak mówiłem już wcześniej, gdyby nie moi koledzy to nie byłbym w stanie rozegrać tak dobrego spotkania, bo wszystko zaczyna się od dobrego przyjęcia. A jako kapitan to powinienem pozytywnie motywować kolegów do walki i swoimi wyborami prowadzić do zwycięstwa.
Jakbyś podsumował to spotkanie, w którym pewnie punktowaliście rywali.
Nasza gra bardzo falowała. Na początku mieliśmy problemy z przyjęciem, ale już później w drugim i czwartym secie tak naprawdę pokazaliśmy, że naszym mocnym atutem jest przyjecie i gra przez środek. Wszystko bardzo dobrze funkcjonowało. Cieszymy sie, że wygraliśmy ten mecz.
Jedynie zawahanie w waszej grze widoczne było w trzeciej odsłonie. Co się stało, że polegliście w końcówce w tej partii?
Wydaje mi się, że w najważniejszym momencie widoczny był u nas brak pełnej koncentracji. Podejmowaliśmy trochę za dużo niepotrzebnego ryzyka w zagrywce, a wystarczyło jedynie przebić piłkę przeciwnikowi, który sam popełniał błędy. Dodatkowo nie skończyliśmy kilku akcji w ataku i mało broniliśmy, a bez dobrej gry w obronie bardzo trudno się gra. W czwartym secie było widać, że się podnieśliśmy, podbijaliśmy więcej piłek, zdecydowanie lepiej wyglądało też nasze przyjęcie i to wszystko zaważyło na końcowym zwycięstwie.
W trakcie spotkania imponująco wyglądała twoja współpraca ze środkowymi, którzy łącznie zdobyli 15 "oczek". Poświęcacie więcej czasu na treningach ćwicząc ten element?
Tak mamy akuratnie taką możliwość, że trenujemy wspólnie z chłopakami ze starszego rocznika. I tak jak to było w przypadku Mateusza Kowalskiego, który jako starszy zawodnik dołączył do nas, aby nam pomóc wygrać mecz z Będzinem . Widać, że to zgranie z treningów nam pomogło, i te setki rozegranych piłek dają efekty w postaci zwycięstwa.
11 udanych bloków po waszej stronie, a także kilkanaście wybloków wyraźnie napędzały waszą grę. Mieliście z góry ustaloną taktykę przed meczem kogo jak blokujecie?
Nie, nie wydaje mi się. My bardziej między sobą w trakcie spotkania decydowaliśmy, co blokujemy, jaki kierunek zatrzymujemy. Już po pierwszym secie wiedzieliśmy, kto w które miejsce atakuje, że np. atakujący po przekątnej, a leworęczny zawodnik po prostej. W trakcie drugiej partii już między sobą mówiliśmy który kierunek blokujemy, realizowaliśmy to co sobie wspólnie podpowiadaliśmy i zafunkcjonowało to bardzo dobrze.
Zarówno na treningach jak i meczach jesteście mieszani ze starszym rocznikiem, jest to dla was utrudnienie?
Nie, bo tak jak mówią nam trenerzy, jesteśmy jedną ekipą, tworzymy jedną drużynę ze starszym rocznikiem. Na meczach II ligi występują głównie chłopaki z rocznika `97, a my jesteśmy ich uzupełnieniem. Z kolei w Młodej Lidze my, jako rocznik `98 gramy, a starsi zawodnicy jadą jako pomoc. Dlatego tak jak powiedziałem wcześniej, dzięki temu, że mamy razem dwa czy trzy treningi w ciągu tygodnia, gdzie trenujemy wspólne fragmenty gry później procentuje. Jeśli nawet dojdzie do nas jeden starszy zawodnik, to jesteśmy zgrani i czujemy się tak, jakbyśmy grali na treningu.
W tym sezonie Młoda Liga została podzielona na dwie grupy, jak ty oceniasz ten pomysł?
Wiadomo są jakieś plusy i minusy. Plusem można uznać, to że mamy bardzo mało dalekich wyjazdów, natomiast minus tego podziału jest taki, że nie będziemy w stanie określić jak grają inne drużyny i czego możemy się po nich spodziewać, bo po prostu nie graliśmy z nimi podczas fazy zasadniczej.
Kolejny mecz rozegracie już w sobotę z wicemistrzami z ubiegłego sezonu. Co możesz powiedzieć o tej drużynie? Z jakim nastawieniem pojedziecie do Kędzierzyna-Koźla?
Nie jestem w stanie nic powiedzieć o naszym kolejnym przeciwniku, ponieważ w każdym sezonie następuje jakaś zmiana. Ktoś odchodzi, a ktoś przychodzi. Nawet nie znając przeciwnika trzeba wyjść i pokazać się z jak najlepszej strony. Do Kędzierzyna pojedziemy bardzo zmotywowani ostatnim zwycięstwem i nie wyobrażam sobie, że wrócimy przegrani. Także bojowe nastawienie jest wśród zespołu i miejmy nadzieję, że przywieziemy cenne 3 pkt.
Rozmawiała: Barbara Cieśla (www.aksrzeszow.pl)